Diagnoza stopy szpotawej spada na rodziców noworodka jak grom z jasnego nieba. Wielu nie wie, że operacja nie musi być koniecznością, a w wielu przypadkach wadę można skutecznie rehabilitować.
Stopa końsko- szpotawa (SKS) jest jedną z częstszych wad wrodzonych i najczęściej występującą wadą wrodzoną narządu ruchu, występującą u 1 dziecka na 1000 urodzeń. Łacińską nazwę pes equinovarus (PEV, stopa końsko-szpotawa) lub congenitus talipes equinovarus (CTEV, stopa końsko-szpotawa) zawdzięcza „końskiemu” ustawieniu „na palcach” i szpotawości, czyli odchyleniu do wewnątrz. W krajach anglojęzycznych stopę taką nazywa się „clubfoot” ze względu na kształt kija golfowego.
Leczenie od pierwszych dni życia
Za obrazowymi nazwami czai się poważna deformacja, w około 50 proc. spowodowana przez malformacje (nieprawidłowe ukształtowania) kostne. Choć SKS można wstępnie rozpoznać już u ponad 12-tygodniowego płodu za pomocą USG, na ostateczną diagnozę, stawianą już po urodzeniu, składają się cztery elementy: nadmierne wydrążenie przyśrodkowego łuku podłużnego stopy, przywiedzenie, a także szpotawe i końskie ustawienie kości piętowej, które jest następstwem skróconego ścięgna Achillesa. Charakterystyczne jest znaczne wyszczuplenie łydki po stronie wady.
Ten plastyczny opis to dla wielu rodziców powód do rozpaczy i trudnych pytań o przyszłość. Pierwszą reakcją jest zwykle strach, że ich dziecko nigdy nie będzie normalnie chodzić i może pożegnać się nie tylko z normalnym obuwiem, ale przede wszystkim z nadziejami na normalne życie. Wykrzywienie stopy może uniemożliwić naukę chodzenia, znacznie je opóźnić, a nawet spowodować problemy z poruszaniem się. Warto jednak wiedzieć, że większość przypadków stopy – wada obustronna dotyczy 60 proc. przypadków, a jednej stopy częściej chłopców – poddaje się leczeniu, które trzeba zacząć już w pierwszych dniach życia. To dlatego przyszłym rodzicom, którzy diagnozę poznają podczas rutynowego ciążowego USG, zaleca się jak najszybszy wybór ortopedy i fizjoterapeuty specjalizujących się w leczeniu SKS.
Wiele metod terapeutycznych
Pierwszym etapem leczenia SKS jest diagnostyka, najlepiej w wyspecjalizowanym ośrodku. Dotyczy to każdego z czterech typów wady według Alaina Dimeglio, w którym typ I (zniekształcenie ułożeniowe) całkowicie poddaje się leczeniu i nie wymaga operacji, a typ IV, dotykający 12 proc. dzieci, nie da się wyleczyć ani na stole operacyjnym, ani drogą rehabilitacji, oraz dwóch typów klasyfikacji według Ignatia Ponsetiego (typowego i atypowego, czyli złożonego).
W drugiej połowie ubiegłego wieku standardem leczenia było nakładanie przez 3 do 6 miesięcy na stopę niemowlęcia opatrunków gipsowych, które zmieniano co 7 do 14 tygodni i operacji w drugim półroczu życia dziecka. Choć skuteczna u wielu dzieci, u sporej części terapia taka wiązała się z powikłaniami – wtórnymi zniekształceniami stopy i koniecznością ponownej operacji.
Obecnie częściej stosuje się tzw. metodę Ponsetiego, wprowadzoną przez hiszpańskiego ortopedę już w latach 40. XX w., ale upowszechnioną w Polsce w wieku XXI. Według części lekarzy daje ona największe szanse na wyleczenie wady bez zabiegu operacyjnego. Kłopot w tym, że kładzie zbyt mały nacisk na rehabilitację, z którą część specjalistów czeka aż do zabiegu.
Chcesz efektów? Nie lekceważ rehabilitacji
Tymczasem to rehabilitacja okazuje się najskuteczniejszą terapią, a wielu ortopedów stoi na stanowisku, że bez odpowiedniej rehabilitacji nie ma mowy o powodzeniu zabiegu, ponieważ może on nie dać spodziewanego efektu. Operowanego trzeba bowiem często na dłuższy czas unieruchomić, co powoduje zaniki mięśni i obniżenie ich napięcia. Kończyna odpowiednio przygotowana przez fizjoterapeutę dłużej zachowuje tkankę mięśniową, a co za tym idzie – sprawność.
Coraz częściej w leczeniu SKS stosuje się tzw. metodę francuską (French method), gdzie korekcja tkanek miękkich jest wynikiem pracy fizjoterapeuty wspomagana plastrowaniem.
Praca ze stopą końsko-szpotawą to dla fizjoterapeutów duże wyzwanie jako niezwykle trudna, ponieważ na wadę składa się wiele komponentów, zarówno w stopie, jak i w stawie skokowym oraz pięcie, co przenosi się także na inne odcinki ciała. Istotną częścią fizjoterapii jest praca na mięśniach i więzadłach. Równie ważne jest odtworzenie prawidłowego podporu stopy oraz wzorca chodu. Tutaj pomocne okazują się roboty rehabilitacyjne, często z wizualną stymulacją, które mogą być kreatywnie wykorzystane przez fizjoterapeutę. Dzieci zwykle chętnie poddają się takiej terapii, wybierając odpowiednie moduły spaceru w wirtualnym świecie, wyświetlanym na ekranie, a terapia może stanowić zabawę.
Źródło: „Stopa dziecka w praktyce ortopedycznej”, PZWL 2021, redakcja naukowa Marek Napiątek, rozdział: „Wrodzona stopa końsko-szpotawa”, konsultacje z ortopedami z Naczelnej Izby Lekarskiej.